Okruchologia przeszłości – „W kręgu Wazów”
Jaki męski fach zajmował Annę Jagiellonkę? Który z polskich Wazów lubił puszczać latawce? Kim była szara eminencja polskiego dworu? Gdzie król chodził piechotą? Ile zarabiała królewska mamka? Bożena Fabiani zagląda pod podszewkę wielkiej historii i odkrywa tajemnice życia codziennego na dworze Wazów.
Znana z audycji radiowej W stronę sztuki Autorka nazywa siebie okruchologiem przeszłości i łowcą drobiazgów. Książka W kręgu Wazów jest dowodem, że Fabiani potrafi z tych okruchów i drobiazgów ułożyć intrygującą historię. Snuje opowieść o księżniczkach mądrych i próżnych, królach mężnych i słabych, o przeciwnościach losu i niesamowitych zbiegach okoliczności – o życiu uwolnionym z ciasnych ram podręczników historii.
Dziwactwa Zygmunta III Wazy
Zygmunt III Waza, zwany też niefortunnym, panował w Polsce czterdzieści cztery lata. Pierwszy z Wazów na naszym tronie nie zaskarbił sobie sympatii szlachty, ale wcale nie z powodu poczynań politycznych, bardziej z racji „dziwnych” upodobań, bo skądinąd wiadomo, że od polowań wolał jazdę na łyżwach i grę w piłkę, za co zresztą publicznie potępiał go prymas Karnkowski. Zajmowało go snycerstwo i złotnictwo. Z chęcią pielęgnował ogród, puszczał latawce i bawił się z dziećmi. Nie był więc wymarzonym przez szlachecką brać wojownikiem. Stronił od głośnego towarzystwa i biesiadnych stołów, a jeśli już okoliczności zmuszały go do wyprawienia uczty, wolał tańczyć z ukochaną. Podobno przed ślubem z Anną z Habsburgów pobierał lekcje tańca, by zaimponować przyszłej małżonce. Był utalentowanym muzykiem o doskonałym słuchu, malarzem i majsterkowiczem. W Muzeum Czartoryskich można obejrzeć namalowany przez niego obraz. Nie lubił hucznego życia towarzyskiego, ale z pewnością potrafił się bawić. W grze w przebierańców miał ponoć pewnego razu wylosować błazna, innym zaś razem strojną Hiszpankę – w obydwu przypadkach wykazał się poczuciem humoru i wystąpił w kolorowych i odważnych strojach.
Królewna biochemik
Królewna Janusia, siostra Zygmunta III Wazy, to postać mniej znana, ale równie ciekawa, co jej brat. Zwłaszcza ze względu na nietypowe, jak na królewnę, zainteresowania. Jej pasją była botanika – miała własny ogród, w którym uprawiała zioła, i laboratorium, gdzie badała ich właściwości. Ponoć, gdy król chorował, przysyłała mu własnej roboty lekarstwa wraz z zaleceniami. Finansowała wiele badań naukowych i dała się poznać jako dobra i troskliwa osoba – obejmowała swoją lekarską opieką mieszkańców okolicznych jej zamkowi wsi. Poza tym prowadziła własną aptekę! Była dobrą, ale charakterną kobietą. Mimo że jej brat był katolikiem, ona sama nigdy nie odeszła od protestantyzmu, co więcej, kiedy papież wysłał do niej swego nuncjusza, aby namówił Janusię na „powrót do owczarni”, miała ona odpowiedzieć, że nigdy z niej nie odeszła.
Ochmistrzyni Urszula
Najważniejszą osobą na dworze Wazów była Frau Ursi. Przyjechała do Polski wraz z Anną z Habsburgów, była zaufaną królewskiej pary, wychowawczynią ich dzieci i pośredniczą między królem a senatorami, zarządzała dworskimi finansami, dbała o zapatrzenie, dyrygowała służbą... Była szarą eminencją dworu Wazów, do dziś jednak nie wiemy, jak wyglądała, nie zachował się bowiem żaden jej wizerunek. Przeżyła parę królewską, której tak wiernie służyła, co się z nią stało i kim była naprawdę? Plotki na ten temat nie milkną nawet dzisiaj.
Gdzie król chodził piechotą?
No właśnie, gdzie? Bożenę Fabiani też to ciekawiło, wiec zabrała się do analizowania dokumentów, by dowiedzieć się, gdzie w Zamku Królewskim było to sekretne miejsce, do którego nawet król udawał się piechotą. Sprawa jest tajemnicza, okazało się bowiem, że „król jadł w łazience” lub „zażywał kąpieli w gabinecie”. Czyżby pokój widmo? Nie, ale skoro już mowa o zjawach, warto wspomnieć, że według relacji pracowników w Zamku Królewskim ich nie brakuje. Przestraszony którejś nocy strażnik miał się nawet zwolnić po pewnej mrożącej krew w żyłach przygodzie.
Komentarze